Katedra światła

Opublikowano:
5.28.2015

Najpotężniejszy gmach świata wsparty był na ponad setce kolumn wysokich na dziesięć kilometrów, przykrytych stożkowym dachem cumulusów. Moża go było zmaterializować w sekundę, a jeszcze szybciej rozebrać. O słynnym dziele nazisty przypomniała niedawno Pani Prezydent Warszawy.

Do słynnej Katedry Światła w Norymberdze porównała Hanna Gronkiewicz-Waltz projekt pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej, który od czterech lat rodziny ofiar chcą postawić na Krakowskim Przedmieściu. Oskarżenie o chęć odwołania się do symboliki nazistowskiej to zdecydowanie nieprzystojący gospodyni miasta argument w walce z politycznymi przeciwnikami. Ale innego, jak się okazało, nie miała. Pokazywała wizualki, na których widać było jamnika u stóp Księcia Poniatowskiego i stare zdjęcia gotowego do skoku dobermana. I argumentowała, że przecież oba mają łapy do samej ziemi, więc to na pewno rodzina.

Projekt pomnika prof. Pawła Szychalskiego © www.pomnikswiatla.org
Projekt pomnika prof. Pawła Szychalskiego © www.pomnikswiatla.org

Oba monumenty widoczne są tylko w nocy, bo reflektory mają skierowane ku niebu; i na tym podobieństwo się kończy. Warszawski pomnik w zamyśle architekta prof. Pawła Szychalskiego ma nawiązywać do zniczy palących się po katastrofie tupolewa pod Pałacem Prezydenckim. I trzeba przyznać, że na wizualizacjach, z których twórca podobno nie jest zadowolony, właśnie tak skromnie to wygląda. Więc skąd porównanie do gigantycznych zadań i ambicji stojących przed kanclerzem architektury Trzeciej Rzeszy Albertem Speerem?

Pawilon niemiecki autorstwa Speera na Wystawie Światowej w Paryżu w 1937 roku © La Photolith
Pawilon niemiecki autorstwa Speera na Wystawie Światowej w Paryżu w 1937 roku © La Photolith

Wzornictwo przemysłowe było ważną bronią narodowych socjalistów, których Speer miał stać się wkrótce jednym z głównych dostawców. NSDAP udało się dojść do władzy w dużej mierze dzięki doskonałym dizajnerom. Logo, sztandary, mundury, totemy i imponująca oprawa wieców przysporzyły partii nie tyle zwolenników, co wyznawców i fanatyków. Identyfikacją wizualną nie da się pokonać wroga, ale zjednoczyć naród i rozpalić ducha walki, jak pokazali, można. Odkrycia propagandowe nazistów do dziś są szeroko stosowane w marketingu sprzedaży dóbr konsumpcyjnych.

Parada Wehrmachtu na Polu Zeppelina podczas ostatniego zjazdu NSDAP w 1938 roku © Bundesarchiv
Parada Wehrmachtu na Polu Zeppelina podczas ostatniego zjazdu NSDAP w 1938 roku © Bundesarchiv

Dwudziestokilkuletni architekt Albert Speer wkradł się w łaski Hitlera właśnie organizacją wieców partyjnych. Charyzmę wodza potrafił ubrać w tak monumentalne szaty, że stał się jednym z ojców sukcesu NSDAP. Fürher obsypał go za to splendorami i stanowiskami.

Zanim został ministrem uzbrojenia i amunicji ten zdolny architekt zbudował niewiele. Nową Kancelarię Rzeszy w Berlinie, mającą być częścią wielkiej przebudowy miasta w Stolicę Świata Germanię, nad której planami na darmo pracował wiele lat. W większości za to udało mu się zrealizować jedno z pierwszych zleceń, jakie dostał od Fürhera – teren zjazdów dla narodowych socjalistów.

Kampus pod Norymbergą o powierzchni kilkunastu tysięcy kilometrów kwadratowych naziści wykorzystywali głównie do hajlowania i strzelania obcasami. Dlatego składał się z placów mieszczących w sumie pół miliona chłopa, zwieńczonych trybunami nawet na pół tysiąca brunatnych vipów.

Trybuny zbudowane przez Speera na Polu Zeppelina © Bundesarchiv
Trybuny zbudowane przez Speera na Polu Zeppelina © Bundesarchiv

Trybunę główną na Placu Zeppelina młody Albert Speer zaprojektował z gestem. Szeroką na 360 i wysoką na 20 metrów wsparł rzędem 34 kamiennych kolumn. Stworzył monumentalną kopię klasycznego wzorca, przeskalował go tylko i ociosał brutalnie z ornamentów. Sama trybuna musiała zapierać dech w piersiach trzystu tysięcy zgromadzonych, a co dopiero, kiedy pojawił się na niej sam cesarz.

Tłumowi, który miał czuć się w tym anturażu jak legiony rzymskie, brakowało tylko pochodni wysoko trzymanych na przedzie każdej kohorty. Speer zadbał o to przed dziewiątym zjazdem partii w 1937 roku. Pole Zeppelina otoczył stu pięćdziesięcioma świecącymi w niebo reflektorami rozstawionymi co dwanaście metrów. Były to szperacze obrony przeciwlotniczej, których żałował do tej instalacji Hermann Göring, dowódca Luftwaffe, lamentując, że to większość jego strategicznych rezerw.

Wrześniowa noc 1937 roku pod Norymbergą © Bundesarchiv
Wrześniowa noc 1937 roku pod Norymbergą © Bundesarchiv

Dzieło Alberta Speera to kwintesencja katedry, monumentalnej budowli ze sklepieniami sięgającymi nieboskłonu. Ten gigant stojący samotnie w szczerym polu robił piorunujące wrażenie i na jej gościach, i na oddalonych o wiele kilometrów obserwatorach. Żaden inny obiekt nie zasługiwał wtedy tak bardzo na miano pępka świata. Zbudowany z potęgi, ambicji i wizji nowego lepszego ładu, musiał być wielki, by zostać przez ten stary ład wyraźnie dostrzeżonym.

Ołtarz Katedry Światła © Stadtarchiv Nürnberg
Ołtarz Katedry Światła © Stadtarchiv Nürnberg

Tą budowlą Speer o lata świetlne wyprzedził współczesnych sobie architektów. A nawet sam siebie, i to zaraz na początku kariery. Głosił, że architektura powinna być stabilna i trwała, by mogła pełnić funkcje reprezentacyjne i propagandowe. A stworzył tanią efemerydę znikającą za dotknięciem włącznika, która jednak spełniała stawiane jej wymagania, tj. była monumentalna i obrazowa.

Nikt przed nim nie zrobił widowiska o tak wielkiej mocy światła, by powstały z niej mury. W tym doborze skromnych bądź co bądź środków dla osiągnięcia wielkich efektów czuć rękę geniusza.

Dziś o odkrywcze pomysły trudniej, bo wszystko zdążyło już być. Można wymienić wiele świetlnych pomników, do których jest podobny warszawski projekt, ale Katedra Światła? Gospodyni stolicy okazała się bardzo powierzchowna w ocenie.

Arrow icon

Poprzednie wpisy

© 2021 Garvest Sp. z o.o.
Projekt i realizacja: Uniforma
Garvest Sp. z o.o.
ul. Grodziska 8
60-363 Poznań