Patriotyczne pieśni dobiegające z amfiteatru Parku Wilsona niosły gości zmierzających w sobotnie popołudnie do poniemieckiego Betonhausu. W opuszczonych wnętrzach swoje prace pokazało sześcioro artystów związanych z Poznaniem.
Pawilon myśliwski żelbetowej konstrukcji powstał w 1911 roku na Wschodnioniemiecką Wystawę Przemysłu, Rzemiosła i Rolnictwa. Miał być pomnikiem testosteronu cesarza Fryderyka Wilhelma. W największej sali poznaniacy podziwiali poroża lub wypchane truchła zwierząt ustrzelonych przez ich ulubionego kajzera Wilusia. W przylegającej do niej sali restauracyjnej mogli spróbować świeżej dziczyzny, a na zewnątrz – swoich sił na strzelnicy schowanej w imitacji lasu.
W niepodległej Polsce gmach zajęli studenci powstającej właśnie katedry wychowania fizycznego Wszechnicy Piastowskiej. Prawie sto lat wylewali pot w salach gimnastycznych na parterze i dydaktycznych na piętrze. Przesiąkły nim wszystkie warstwy olejnic nakładanych przez lata na zdobione tynki. AWF pozbył się budynku, gdy kolejne malowanie przestało już wystarczać, a na prawdziwy remont brakowało pieniędzy.
Po raz pierwszy w życiu na jedno majowe popołudnie ten wiekowy dom stał się obiektem kultury bez przymiotnika „fizyczna”. „Jest wystawa” odmieniła poobijaną na zewnątrz i wewnątrz, upstrzoną odkrywkami konserwatorskimi Halę Betonową. – Zadziałaliśmy kontrastem – mówi organizator wystawy, architekt Mateusz Trojanowski. – W starej, zniszczonej tkance budynku zawiesiliśmy specjalnie stworzone na tę wystawę prace i oświetliliśmy nowoczesnymi lampami.
To czwarta impreza organizowana przez Mateusza w tej formule: przez jeden dzień w opuszczonym lub remontowanym wnętrzu pokazuje najnowsze prace grupy artystów. Dlaczego nie w galeriach? – Obrazy w galeriach są gotowymi kompozycjami, umieszczonymi w wyczyszczonych, odrealnionych wnętrzach. Przeciętnemu człowiekowi trudno „wyjąć” z nich obraz i wyobrazić go sobie we własnym domu – tłumaczy architekt. – Nam zależy na stworzeniu warunków bliższych naturalnym, domowym.
Wystawa pokazała, że potraktowana z czułością przestrzeń Betonhausu jest przyjazna także innym hormonom, choćby endorfinie. Cierpliwie czekamy na nowe otwarcie.