Człowiek kształtuje świat pod siebie. Nawet psy stworzył dla własnej wygody. Tak długo krzyżował potomków wilków, aż mu któryś wreszcie wskoczył na kanapę i polizał stopę. Dlatego jesteśmy za nie odpowiedzialni i powinniśmy zaproponować im coś więcej niż sofę zaprojektowaną pod nasze potrzeby. Tak mniej więcej przekonywał swoich kolegów do wzięcia udziału w przedsięwzięciu Architecture for Dogs jego pomysłodawca Kenya Hara.
Ten japoński projektant jest midasem dizajnu. Czego się nie tknie, zamienia w prostotę i funkcjonalność. Tworzy białe przedmioty, żeby ograniczyć bodźce i pozwolić odbiorcy cieszyć oczy wizualną ciszą. Jest twórcą potęgi Muji, marki bez marki, wykładowcą uniwersyteckim, autorem książek i szefem instytutu wzornictwa swojego imienia (Hara Design Institute), czyli studia projektowego, które tworzy od układów urbanistycznych po strony internetowe. Takiemu człowiekowi się nie odmawia, nawet jeśli zaprasza do niedochodowego interesu.
Za jego namową paru znanych architektów i projektantów zgodziło się stworzyć meble dla kanapowych ras psów właśnie. Mieli wziąć pod uwagę cechy osobowości odbiorcy i założyć nikłe zdolności techniczne ich właścicieli. Dokumentacje projektów i instrukcje montażu przesłali Harze, a ten przerobił je na formę obrazkową, przystępniejszą niż broszury IKEI. Hara poszedł nawet krok dalej niż szwedzki gigant w cięciu kosztów i nie załączył do instrukcji żadnych elementów mebla. Mało tego, po ściągnięciu z netu musisz sam ją wydrukować, wyrżnąć z odpowiedniego materiału i poskręcać albo posklejać. Ale projekt masz za darmo.
Sam Kenya Hara pochylił się nad pudlem toy (tudzież teacup pudlem), najmniejszym przedstawicielem francuskiej rasy. Martwił się, że ze względu na swoją mikrość pudel kieszonkowy ogląda świat z perspektywy żaby. Zaprojektował więc dla niego schodki, odpowiednie dla krótkich łapek, prowadzące tunelem na podest, z którego można nabrać innej perspektywy, czyli jak sam stwierdził „wyniósł psa na ludzki poziom”.
To samo i dla tej samej rasy zrobił Konstantin Grcic, tyle że ironicznie. Projektant, o którym krytycy i producenci mebli mówią, że poszukuje interesująco, znalazł na pudelkowych forach liczne świadectwa przypadków samoświadomości toy pudli. Właściciele zarzekali się, że ich pupile rozpoznają się w lustrze i spędzają przy nim sporo czasu. Grcic machnął więc ich pudelkom toaletki.
Projekt wielkiego Toyo Ito wygląda na rozliczenie z bolesną historią japońskiego myślistwa. Psy rasy shiba od wieków były wykorzystywane do polowań w górzystych lasach. Architekt postanowił zadośćuczynić cierpieniom ich przodków i stworzył dla nich wózek spacerowy. Kiedy pada, albo psa bolą łapy, shiba może schować się w koszu, zaciągnąć daszek i dać się zawieźć do domu. Zdaniem architekta, gdyby budę na kółkach postawić przy drzwiach wejściowych, pies na pewno będzie komunikował chęć wyjścia na spacer wskakując do niej.
Projektowi Ito trudno odmówić funkcjonalności, ale jego wykonanie to ciężki orzech nawet dla niejednego stolarza. Dziecinnie prosty do zrobienia jest za to projekt Haruka Misawy, jednego z dizajnerów pracujących w Instytucie Wzornictwa Hary. Wymyślił coś dla terierów japońskich, psów o figurze sarenki i podobnej płochliwości. Wykonany z kawałka tektury daszek ma być dla trusi jak azyl, jak czapka-niewidka.
Podobnej figury, ale innej mordy, jest krzyżówka angielskiego teriera z buldogiem angielskim (z domieszką buldoga francuskiego). Pies o większym niż poprzedni temperamencie dostał od Sou Fujimoto, japońskiego architekta coś na kształt domu. Zbudowanie wykorzystywanego przez człowieka regału nad głową boston teriera ma służyć socjalizacji zwierzęcia i aktywnemu zaangażowaniu się w życie domu.
Wielofunkcyjną konstrukcję z kartonowych tub po ręcznikach papierowych i kawałka drutu stworzył Shigeru Ban, pasjonat tych materiałów w architekturze. Wymyślona przez niego konstrukcja może przybierać dowolne formy, ograniczone tylko pomysłami właściciela. Pełen temperamentu papillon, krzyżówka szpica i spaniela z uszami jak motyl, może używać jej jako labiryntu, leżanki, huśtawki, zagrody. Laureat Nagrody Pritzkera przekonuje, że człowiek może dobudować sobie z nich stolik, albo nawet krzesło do kompletu.
Architekci z MVRDV podeszli do tematu bardzo konwencjonalnie. Projektując dom dla beagla myśleli o Snoopim, psie z amerykańskiego komiksu. Narysowali budę zupełnie jak ta z Fistaszków, tyle, że groteskowo wygięli jej podłogę. Bo beagle bawią się jak dzieci i jak dzieci lubią się chować.
Jednym z ostatnich projektów, jakie dołączyły do zestawu mebli dla psów jest chmura dla chihuahuy. Duet architektów i projektantów, Jesse Reiser and Nanako Umemoto, zaprezentował coś co ma wypełnić przerośnięte ego najmniejszego psa. Rodzaj tiulowej woalki połączonej ze smyczą pompuje tego psiego kurdupla do rozmiarów nieco większej rasy, tak by mógł być partnerem bez kompleksów dla innych czworonogów.
Od trzech lat wystawa psich mebli jeździ dookoła świata, zatrzymując się w dużych galeriach sztuki i przyciąga widzów głośnymi nazwiskami projektantów. Szczególnie chętnie zapraszana jest do USA i Japonii, gdzie miłośników psów jest najwięcej. Ale czy projekt można nazwać sukcesem? Kenya Hara liczył, że dając psiarzom gotowe, misternie wyrysowane projekty zobaczy na fanpejdżu A for dogs tysiące zdjęć własnoręcznie wykonanych mebli. Tak się jednak nie stało, właściciele kanapowców są bardziej leniwi niż ich podopieczni, wolą oglądać niż budować. Inna sprawa, że konstruowanie większości tych przedmiotów stanowi nie lada wyzwanie dla większości śmiertelników.