Miastotwórczy magnes

Opublikowano:
5.17.2024

Perfumiarnia_2 powstaje na rogu ulicy Śniadeckich i uliczki prowadzącej do parku Wilsona.

Nad wysokim parterem ze sklepami i punktami usługowymi wzniesie się sześć pięter mieszkań, pod nim – trzy piętra garaży. O budynku opowiada Jan Damięcki, szef zespołu jego projektantów w pracowni JEMS Architekci.

Czym zaskoczycie tych, którzy widzieli już Perfumiarnię?

Budynki obu etapów są tak różne, że już samo to będzie zaskoczeniem. Jeden jest kształtowany na styku z parkiem, drugi w ścisłej zabudowie Łazarza. Zaskoczeniem może być także to, że dziura w pierzei ulicy Śniadeckich, która straszyła tam od lat, teraz wypełni się kubaturą. Od ulicy będzie widać dwa budynki. Lewa elewacja z artykulacją fasady opartą o węższe wykusze, prawa – o jeden szerszy. Wykusze ciągną się przez dwie kondygnacje skośnej elewacji tworząc wyraziste lukarny. One nie tylko nie będą tam dysonansem, ale wręcz wtopią się w istniejącą zabudowę.
Kolejnym zaskoczeniem będzie zielony dziedziniec wypełniający przestrzeń od tyłu. W tradycyjnych układach poznańskich kamienic są w tych strefach ciemne studnie. U nas ta część szeroko otwiera się na pierwszy etap. Pomiędzy nimi znajduje się parterowy pawilon spajający oba etapy inwestycji.

A w czym są podobne?

Żartobliwe powiem, że wyszły z tego samego biura projektowego. W generaliach są inne, ale mają też cechy wspólne. Kamienica jest plombą narożną, uzupełnieniem zabudowy pierzejowej. Jest formułowana w bardzo dużym rygorze sąsiedztwa, czyli ulicy i budynku, do którego się dokleja.
Podobieństwo widzę w otwartości na zieleń. Z tyłu zaprojektowaliśmy duży trapezoidalny ogród z małym akcentem kawiarni, tworzące zaciszny dziedziniec. Kawiarnia od strony zielonego dziedzińca jest w całości obsypana i porośnięta roślinnością, a  na jej dachu jest taras z dużym siedziskiem.  Przestrzeń ogrodu kamienicy scala się przestrzennie z ogrodem Perfumiarni 1 i dalej pomiędzy segmentami B i C z Parkiem Wilsona.
Wnętrza stref wspólnych są inne przestrzennie, ale operują podobnymi elementami wykończenia takimi jak lastrico na posadzkach i cokołach, czy kolorem drzwi mieszkaniowych. 

Po co zieleń wokół domów położonych tak blisko parku Wilsona, gdzie jest jej mnóstwo?

W śródmiejskiej zabudowie każda roślina przy domu to ewidentny bonus. To będzie jedna z niewielu kamienic w Poznaniu, mająca tak dużo przestrzeni zielonej. Ogrody obu etapów inwestycji będą się przenikały, będą podobne i spójne w wyrazie – tworząc wewnętrzny park. Kamienica reaguje na zieleń, wytwarza przestrzeń przed swoim polem, nie tworzy płaskiej ściany.

Budynek wygląda od Śniadeckich jakby stał tu od dawna. Powtarza liczne elementy fasad sąsiednich domów. To inne wyzwanie niż projekt pierwszego etapu, gdzie frontowe elewacje tworzą scenę dla parku?

Na razie postrzegamy go przez modele trójwymiarowe i wizualizacje, ale mamy wrażenie, że dobrze wtopi się w tę przestrzeń. A jednocześnie nie jest budynkiem typu historyzującego czy próbującego udawać architekturę XIX-wieczną. On korzysta ze środków, jakimi tamta architektura operowała, czyli pewien rodzaj artykulacji pionowej, wykuszów, podziałów w poziomie na część parterową, wyższą i dachową, ale robi to w sposób projektowo silnie uzasadniony i nie naśladujący. To chęć zagrania podobnymi środkami, jakich użyli architekci sąsiednich domów, ale we współczesnej formie.

Tektonika elewacji od Śniadeckich jest dynamiczna przez rytmiczne wykusze. To sposób, żeby upodobnić się do sąsiadów czy doświetlić wnętrza?

Pomysł na wykusze wziął się z analizy przestrzeni wokół parku Wilsona, gdzie większość kamienic je ma. Dają możliwość wglądu w perspektywę ulicy, dostarczają wnętrzom więcej światła, a architekturę wzbogacają o rozrzeźbioną fasadę. Zależało nam, żeby nasze wykusze były funkcjonalne. Zaprojektowaliśmy miejsce, gdzie nie tylko można postawić kwiatki i wyjrzeć przez okno, ale też usiąść. Wykusz powiększa salon faktycznie, ale też optycznie poprzez doświetlenie.

Parter handlowo-usługowy zwiększy ruch na Śniadeckich. Gdzie zaparkują przyjezdni?

Jedna z kondygnacji garażu, do której wjazd prowadzi prosto z ulicy, jest przewidziana dla gości Perfumiarni. Cieszymy się z tych przestrzeni handlowo-usługowych, bo to element miastotwórczy. Perfumiarnia_2 nie będzie budynkiem do mieszkania dla jednych, a dla pozostałych kolejnym domem, który będą mijali – mam nadzieję – z zachwytem. Dzięki usługom i sklepom w parterze stanie się magnesem dla sąsiadów i żywym uzupełnieniem tej części miasta.

Kogo mieliście na myśli projektując wnętrza nowoczesnego budynku przypominającego dawną kamienicę?

Nie chcieliśmy tworzyć domu, który ma udawać starą kamienicę. Nie chcieliśmy też projektować budynku nowoczesnego w wyrazie bo jego forma mocno by się wyróżniała. Ten projekt wtapia się w okoliczną zabudowę, ma do niej szacunek. On niczego nie udaje, jest naszą szczerą wypowiedzią na temat tego jak można tu dziś budować. I choć operuje formami i materiałami sędziwych sąsiadów, jestem pewien, że będzie odczytywany jako zaprojektowany tu i teraz.
Kamienica jest bardziej kameralna we wnętrzach niż pierwszy etap. W strefie dziennej, w salonie z wykuszem czuć przestrzeń, reszta mieszkania jest zrównoważona ekonomicznie.
Nie mieliśmy nikogo konkretnego na myśli projektując ten dom. Wyobrażam sobie, że może rozpalić emocje singli, par czy rodzin, z różnych środowisk, w różnym wieku. Jedyne co będzie ich łączyć, to chęć mieszkania w centrum, tuż przy parku i wyższe oczekiwania względem architekta i inwestora.

Z których układów mieszkań jesteście najbardziej zadowoleni?

Każde z tych mieszkań jest niepowtarzalne i każde coś innego oferuje więc trudno wskazać jeden typ, który najbardziej przypadł nam do gustu. Na pewno interesujące są mieszkania z wykuszami – to bonus dla tych, którzy wybiorą część od Śniadeckich. Z kolei w mieszkaniach od zachodu jest kontakt z zielenią i dalej z pięknymi domami etapu pierwszego. Każda strona świata w tym budynku będzie czym innym kusiła, każdy znajdzie coś co lubi.

Skąd architekt ma w sobie cierpliwość, żeby czekać od powstania pomysłu do ukończenia realizacji, co zazwyczaj trwa kilka lat, aby przekonać się czy to co wymyślił działa?

Każdy ma na to swój sposób. Jedni pewnie rodzą się super cierpliwi, a inni tę cierpliwość, wiarę i siłę muszą trenować. Ja buduję siłę w sporcie, od lat biegam amatorsko. Im dłuższe dystanse pokonuję, tym większą muszę mieć w sobie cierpliwość wobec czasu, własnych możliwości i słabości, żeby osiągnąć cel. Bo trzeba wytrzymałości maratończyka, żeby wytrwać od pomysłu do ukończenia budowy. A czasem niestety to czekanie niczym się nie kończy i trzeba mieć znowu siłę i wiarę na przyszłość.

Arrow icon

Poprzednie wpisy

© 2021 Garvest Sp. z o.o.
Projekt i realizacja: Uniforma
Garvest Sp. z o.o.
ul. Grodziska 8
60-363 Poznań