Na publikowanie karykatur Mahometa może pozwolić sobie tylko kraj, który jest niezależny od ropy z Bliskiego Wschodu, od 1997 roku jest energetycznie samowystarczalny i ma nadwyżkę w handlu zagranicznym energią. Poznajcie Danię, matkę światowej rewolucji energetycznej.
Zaczęło się równo czterdzieści lat temu w święto Jom Kippur wybuchem lokalnej wojny na półwyspie Synaj. Światowym konflikt stał się przez klątwę Ligi Arabskiej, czyli embargo na ropę dla „żydowskich przyjaciół” na świecie. Dania, która w pewnym momencie znalazła się na szpicy tego konfliktu, najpilniej uważała na lekcji. Natychmiast podjęła decyzje o dywersyfikacji źródeł energii: przerzucenie się z ropy na mądrze spalany węgiel i na pionierskie, jak na tak masową skalę, wykorzystanie turbin wiatrowych.Jak dziś wygląda schemat zasilania Danii? Ani jeden kilowat nie pochodzi z elektrowni atomowych, zakaz ich budowy Duńczycy przegłosowali rok przed katastrofą w Czernobylu. Z każdym rokiem Dania zmniejsza wydobycie ropy (ale dzięki stałemu wzrostowi cen zarabia na niej coraz lepiej), a i tak wydobywa dwa razy więcej niż jest w stanie spalić. A pali niewiele. Tak jak gazu ziemnego, którego złoża odkryła. I węgla, który dzięki pomocy rządowej, zastępowany jest w elektrowniach biomasą. I ten energetyczny raj ma tylko jeden naturalny problem – trochę tam wieje. Duńczykom zdaje się to nie przeszkadzać, gdyż każdy podmuch wypełnia ich kieszenie koronami.
Ponad 30 procent elektryczności Dania produkuje na farmach wiatrowych na lądzie i wodach przybrzeżnych. W 2020 roku ten udział ma wzrosnąć do pięćdziesięciu procent, a po 2050 roku duńska gospodarka ma być napędzana wyłącznie zieloną energią.Żeby to osiągnąć już dziś wprowadzono prawo zabraniające budowania domów zasilanych energią z węgla, ropy i gazu. Zużycie prądu z paliw kopalnych spada w Danii od lat. Wszelkie nadwyżki jego produkcji duński operator Energinet upłynnia w Nord Pool, sojuszu energetycznym ze Szwecją, Finlandią i Norwegią, a resztę pcha do Niemiec.
Spora część duńskiej gospodarki kręci się wokół wiatru i redukcji zużycia energii. Najmniejsze państwo nordyckie jest światowym liderem w produkcji turbin wiatrowych, powstaje tu prawie połowa wszystkich wiatraków działających na świecie. Dania jest ojczyzną Danfossa, Grundfossa, VELUXa i Rockwoola, które przekonują, że odpowiednio uszczelnione okna, dobra izolacja, termostaty i energooszczędne oświetlenie mogą zredukować zużycie energii w domach nawet o 80 proc.Dania inwestuje co roku miliony euro w budowę kolejnych farm wiatrowych i nowoczesnych sieci przesyłowych ograniczających straty energii. Infrastruktura ma nie tylko dobrze działać, ale i wyglądać. Przyłączona niedawno do sieci rozdzielnia z izolacją gazową niedaleko Vejlen w południowej Jutlandii jest jedną ze stacji na nowej 175-kilometrowej arterii wysokiego napięcia biegnącej z południa do Jutlandii Środkowej. Kształt nadała jej Arkitektfirmaet C. F. Møller, największa duńska pracownia założona w 1924 roku, dziś mająca biura w kilku miastach Danii, Sztokholmie i Londynie. Wśród realizacji studia z ostatnich lat sporo jest budynków industrialnych, w tym fabryk produkujących energię ze źródeł odnawialnych. Ten projekt wyróżnia się ze względu na nieindustrialny krajobraz.
Stacja rozdzielcza zbudowana jest w szczerym polu, nieopodal farmy wiatrowej. Rzeźbiarskie moduły z trójkątnymi oknami zdają się obrazować duńską energetykę, na wielu nogach kroczącą w przyszłość.