„Byłem, widziałem, zakochałem się – to będzie świetny budynek.” – napisał o nim Kubael na skyskrapercity, forum fanów drapaczy chmur. W gdybaniu, jaki będzie Bałtyk, które toczy się tam od kilku lat, ostatnio przeważają zachwyty. Choćby takie: „Niebywałe dobro architektoniczne trafiło nam się w Poznaniu, wreszcie.” (borkosiu)
Bałtyk osiągnął docelową wysokość jeszcze w czerwcu. Teraz trwa wyścig z czasem, żeby przed zimą ogacić szkielet. Elewacja od Bukowskiej prawie skończona, od Roosevelta – w połowie, najwolniej idzie na plecach, od Concordii.
Tiry z materiałami czekające na wyładunek od kilku dni zajmowały wyłączony pas ruchu na Zwierzynieckiej, tuż przy Kaponierze. Na budowę zwożono elementy wykończeniowe, by wciągnął je na górę żuraw. W sobotę zaczęto go demontować, dziś nie ma już po nim śladu. Z wyjątkiem dziur po wieży w stropach garaży, bo ustawiony był na posadzce poziomu – 3. Teraz już nic w okolicy nie góruje nad Bałtykiem.
Resztę materiałów robotnicy będą wwozić windami, albo wnosić po schodach. Większa, robocza, na zewnątrz budynku, jeżdżąca od parteru do 13 piętra i pierwsza z docelowych sześciu wind osobowych, na razie wyłożona płytami wiórowymi, żeby nie zapaskudzić.
Warto do niej wsiąść, zatrzymać się już na drugim piętrze i zobaczyć pierwszą gotową posadzkę w holu windowym. To żółto-brązowe lastriko ładnie koresponduje z okładziną na ścianach w nieco jaśniejszym kolorze. Ta jest łudząco podobna do piaskowca, choć inna w dotyku i mająca zupełnie inne właściwości.
Szklarze zaczynają właśnie kłaść szyby na skrawki stropów w wycięciu nad wejściem od strony Kaponiery. Stojąc na szklanej podłodze będzie widać, przez kilka pięter w dół, wchodzących do budynku.
Szklą też górne piętro atrium od Zwierzynieckiej. Za pół roku będziemy tam popijać kawę i patrzeć przez szyby to na Merkurego, to na zieleń na podwórku. Albo – oglądać to atrium z drugiej strony, z krzeseł przy kawiarnianym stoliku, albo z jednej z kilkunastu ławek zbudowanych wokół donic o prostokątnych i trójkątnych rzutach.
„Ilekroć widzę ten budynek, z jakiejkolwiek perspektywy z poziomu chodnika, wydaje się on znakomitą bryłą na swoim miejscu. A widok z okolic Zamku to już w ogóle zwala z nóg. Obyśmy na podobnie znakomitą realizację nie czekali dziesięciolecie, Bałtyk zapowiada się wspaniale.” pisze na skyscrapercity Hif.
Na forum szeroko komentowany był felieton krytyka architektury Jakuba Głaza, zachwycającego się Bałtykiem. Dostało mu się, za to, że chwalił go jeszcze przed ukończeniem. „Zgadzam się, że z egzaltacją nad całością poczekałbym na koniec inwestycji. Natomiast podzielam opinię Kuby Głaza, że w kwestii bryły, należą się słowa uznania dla Garvestu za świadomą rezygnację z kilkuset metrów powierzchni użytkowej na rzecz wyglądu budynku.” pisze Drozdi-Pn.
Odpowiada mu Lessmore: „Ja tam bez wstydu popadam w egzaltację za każdym razem, kiedy tam przejeżdżam. Widać gabaryty i kształt, jest sporo elewacji, na co tu czekać?”
Wtóruje mu użytkownik Pulse, chwaląc za wpisanie się w układ urbanistyczny: „Paradoksalnie, pomimo że Bałtyk stoi 200-300 m, to z perspektywy spod zamku jego obecność sprawia wrażenie domknięcia placu. Ale to nie przypadek, wiedząc, ile Holendrzy spędzili czasu na studiowaniu osi widokowych.”
Forumowicze nie oszczędzają budowniczych remontujących po sąsiedzku: „Szkoda, że MVRDV nie zaprojektowało też przebudowy Kaponiery” (backtothefuture).
Fani architektury komentują pojawiające się codziennie na forum zdjęcia. „Z tej perspektywy – kolos!” (Jeżyce), „Z tej perspektywy – smukły!” (Kajus), „Wygląda cudownie.” (fazie_90), „Konstrukcję Bałtyku wystarczy osłonić szkłem i wystawić jak model w gablocie. Wspaniałość.” (GreGorian), „Takiego budynku brakowało w tym miejscu.” (bestiaaudi).
Pewnie, że brakowało. Zwłaszcza tym, którzy zdecydowali, że będą go co dzień podziwiać we wewnętrzach.